środa, 9 października 2019

Tori "AŁA" czyli pierwsze starcie z gryzieniem

Każdy, kto bierze małego pieska do domu musi mieć świadomość, że wiąże się to z ciągłym gryzieniem i podgryzaniem. Przynajmniej przez pierwszy okres. Nie tylko przedmiotów w domu, ale również co gorsza naszych rąk i nóg. Dla nas to duży dyskomfort, a dla szczeniaka ogromna radość. Dla małego pieska to naturalny element poznawania świata. Czy nam się to podoba czy nie tak po prostu jest. I musimy się z tym zmierzyć. Należy wiedzieć, że pieskowi nie chodzi o dominację nad nami. W euforii, radości i chęci poznawania różnych faktur i przedmiotów, w tym naszych części ubioru i ciała może się zdarzyć, że szczeniak nieco przesadzi. Piesek nie ma świadomości, że w swoim pysku ma całkiem pokaźną liczbę dosyć nieprzyjemnych i bolesnych igiełek, które łatwo wbijają się w naszą delikatną skórę. To nie jest człowiek i nie rozumie, że misio czy sznurek o wiele lepiej znosi kontakt ze słodkim z pozoru i pełnym szczenięcego szaleństwa pyszczkiem. Po za tym ileż można gryźć te zabawki jak wokół jest tyle ciekawych rzeczy do żucia i podgryzania :)

NIE ŁUDŹCIE SIĘ, ŻE TAK SOBIE GRZECZNIE I DŁUGO TUTAJ SIEDZIAŁAM
CHWILĘ PÓŹNIEJ POSTANOWIŁAM NIECO PRZEARANŻOWAĆ TO NUDNE MIESZKANIE I PRZENIEŚĆ DYWANIK DO SALONU; DYWAN NA DYWANIE TO JEST TO !!! A NIE JAKIEŚ NUDNE LUDZKIE SCHEMATY...EHH TE CZŁOWIEKI NA NICZYM SIĘ NIE ZNAJĄ ;)

Tori przez pierwsze dwa dni była przeeeesłodziakiem. Przez chwilę "odpłynęłam" i zapomniałam, że za chwilę jak się do nas przyzwyczai i oswoi będzie inaczej. Szybko sprowadziła mnie na ziemię 3 dnia, kiedy od rana atakowała moje stopy. Nie ukrywam bolało, nie raz człowiek pierwsze co myślał to żeby ją złoić. W szczególności kiedy za nic nie dało jej się odgonić od stóp. Im intensywniej odganiana tym chętniej i mocniej gryzła. Ale co to da? Zrozumie, że nie można ? Nie zrozumie tylko straci zaufanie, które ciężko mi później będzie odbudować. Nie mam zamiaru robić krzywdy sobie ani dla psiaka. Mamy być szczęśliwymi kompanami do końca jej dni. Jakby tego było mało zaczęła atakować moje dłonie. Mimo, że jej nie drażniłam, nie bawiłam się dłońmi w żaden sposób, nie zaczepiałam. Cały czas ją stymulowałam zabawkami nawet wtedy kiedy gryzła jakieś przedmioty w domu. Mimo to i tak rzucała się wciąż do dłoni. Całe szczęście głównie podczas zabaw. Rzadko kiedy w innych sytuacjach. Wiedziałam, że czas zacząć działać, bo choćby nie wiem jak była piękna i urocza jak będę chciała akupunktury to sobie na nią pójdę, ale z wyboru :)

CZY WAM SIĘ WYDAJE, ŻE TE WSZYSTKIE SMACZKI I GRYZACZKI MI WYSTARCZĄ? MACIE RACJE WYDAJE WAM SIĘ, JUTRO PLANUJE WAM TO UDOWODNIĆ ;) 

W przypadku dłoni na początku zaczęłam od chowania ich zakładając ręce na siebie. Pomogło kilka razy, ale później ewidentnie jej się to podobało i nakręcało do dalszej "zabawy". Później postanowiłam zmienić taktykę i stosowałam izolację, czyli w momencie kiedy pies gryzie odchodzimy, odwracamy się od psa i kończymy zabawę póki się nie uspokoi. Pomagało dopóty, dopóki Tori nie zaczęła gryźć mi stóp. O czym więcej napiszę później. Słowa "ałć", "zostaw", "boli","puść" nie robiły na niej wrażenia. Chyba mam mało stanowczy ton głosu, a może Tori jest wysoce odporna na tego rodzaju komendy. Troszkę było lepiej nie ukrywam, ale to nadal było nie to. Czułam, że ona nie do końca kuma i że izolacja, która była najlepszym z dotąd wypróbowanych sposobów - to za mało. I znalazłam fajne ćwiczenie. W jednej dłoni trzymam jedzenie i tę dłoń otwieram i zamykam przed nią tak aby widziała co w niej mam, ale zarazem nie mogła się dostać do smakołyków. W drugiej mamy przysmak, który będzie nagrodą za dobre sprawowanie. Każdy moment w którym psiak rezygnuje z gryzienia i dokopania się boleśnie do przysmaków nagradzamy przysmakiem z drugiej ręki. Niech to trwa nawet sekundę, ale psiak w końcu załapie, że kiedy zostawiam i nie gryzę Pani ręki dostaje super nagrodę. I tak zmieniałam ręce żeby nie daj Bóg ! nie pomyślała sobie,  że lewą zostawię, ale prawą skonsumuję z podwójną przyjemnością. Było super, ale to ćwiczenie bardziej pomogło nam w wyeliminowaniu gryzienia podczas innych czynności takich jak np. witanie. Jak już była zabawa to Tori się zapominała i CHAP za paluchy. Aż w końcu zauważyłam, że w momencie kiedy raz na 156 prośbę posłucha i zostawi moją rękę to wtedy siada i "kontempluje". Więc wpadłam na pomysł, że skoro tak... koleżanko to ja Ci będę kazała siadać jak będziesz mnie gryzła :) Koniec końców problem jest na razie rozwiązany na tyle, że psiak ma prawo ugryźć raz, drugi, bo tego nie uniknę, ale nie szarpie się już z moimi rękami jak ze szmacianą lalką. Czasami wystarczy nawet schowanie dłoni i odwrócenie się od niej na chwilę na siedząco. Już nie muszę stosować izolacji i wychodzenia z pomieszczenia. Jak już to bardzo rzadko. Uważam nie skromnie, że to mój mały sukces, po 4 dniach w domku psiak sobie siada bez przysmaku, z pozycji leżącej, w momencie ogromnej euforii, przy witaniu, przy zabawach. Przekierowałam ją na inny wygodniejszy dla mnie tor i umocniłam w niej coś, co sama mi podsunęła. Dlatego kochani obserwujmy swoje psiaki i poświęcajmy im jak najwięcej czasu w szczególności kiedy są malcami.

CZY TE OCZY MOGĄ KŁAMAĆ?

Co do stóp, hmmm stopy to była moja największa zmora. Kiedy już prawie się poddałam i myślałam, że problem leży we mnie. Wypróbowałam izolację, "ałć", "nie można" itd. oraz piszczenie szczeniaka (w momencie kiedy piesek gryzie piszczymy głośno jak bracia i siostry z którymi się wychowuje), znalazłam na Internecie mądry artykuł. O tym, co w naszym ubiorze może kusić małego psiaka do szczególnej i nadmiernej ekscytacji oraz gryzienia nas. Otóż okazało się, że to nie we mnie jest problem tylko w moich klapkach z misiem, a że trafiało przy okazji na mój duży palec i to dość często... no cóż. Przypadki lubią chodzić parami. Tak, więc ku ogromnemu zdziwieniu panny Torianny zmieniłam kapcie na klapki i problem znikł jak ręka odjął. Dzięki Ci Internecie za ocalenie moich palców ! Kamień z serca, a raczej zęby z Jakuba :P 

Oczywiście jestem świadoma, że to nie koniec prób, ćwiczeń i nauki posłuszeństwa. Na pewno pojawi się jeszcze nie jeden post na temat gryzienia, ale jak na razie pozdrawiam ciepło wszystkich psiarzy. Do następnego ! :) 

Klaudia

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka